Sejm miał w czwartek wysłuchać pięciominutowych oświadczeń w imieniu klubów i kół na ten temat. Projekt, który w środę 19 kwietnia 2017 uzyskał akceptację sejmowej komisji zdrowia, krytykują politycy opozycji.

- Rozmowa o tym, żeby tabletka "dzień po" była na receptę, to kolejne, powolne, może dyskretne, ale ograniczanie praw kobiet, praw człowieka. My, kobiety, mamy prawo do tego, żeby rodzić w ludzkich warunkach, żeby planować swoje rodzicielstwo i swoją płodność, mamy prawo do tego, żeby zajmować się dziećmi, posiadać je, ale też decydować o tym, kiedy nie chcemy tych dzieci mieć - powiedziała podczas konferencji prasowej posłanka Nowoczesnej Monika Rosa.

Jak oceniła, polskie kobiety nie potrzebują porad polityków PiS i ministra zdrowia Konstantego Radziwiłła, w jaki sposób mają planować swoje życie i życie swoich rodzin. Poseł Radosław Lubczyk z Nowoczesnej przekonywał, że politycy PiS i minister zdrowia powinni wrócić na studia i przypomnieć sobie zajęcia z fizjologii, na którym studenci uczyli się, jak działają różne preparaty na ludzkie organizmy.

- Tabletka nazywana przez PiS wczesnoporonną, nie jest tabletką wczesnoporonną, ale tabletką antykoncepcyjną - podkreślił. - Apeluję do posłów PiS i ministra zdrowia, żeby wrócili do czasów studenckich i przedstawili nam merytoryczne argumenty, jaki wpływ tabletka "dzień po" ma na organizm ludzki - zaznaczył Lubczyk.

Monika Wielichowska z Platformy Obywatelskiej oceniła na czwartkowej (20 kwietnia 2017) konferencji w Sejmie, że "dochodzi do absurdu w polskim prawie". Jak podkreśliła, tabletka ellaOne, jest dostępna w 24 krajach UE, ale tylko w jednym na receptę, tak jak teraz ma być w Polsce. Według posłanki PO są to "opary absurdu".

 [-DOKUMENT_HTML-]

W środę 19 kwietnia 2017 sejmowa komisja zdrowia poparła projekt nowelizacji ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej z poprawkami zgłaszanymi przez biuro legislacyjne oraz wiceprzewodniczącego komisji zdrowia Tomasza Latosa (PiS). Projekt zakłada wprowadzenie procedury ratunkowego dostępu do technologii lekowych w sytuacji, gdy u ciężko chorego pacjenta wyczerpano już wszystkie możliwe dostępne technologie medyczne finansowane ze środków publicznych, a zastosowanie nowej terapii jest uzasadnione i wynika ze wskazań aktualnej wiedzy medycznej. Minister zdrowia będzie mógł wydać indywidualną zgodę na pokrycie kosztu leku, który w danym wskazaniu medycznym nie jest finansowany ze środków publicznych (ale jest dopuszczony do obrotu i dostępny na rynku). Zgoda będzie wydawana na trzy miesiące lub trzy cykle leczenia, przewidziano jednak uproszczone zasady finansowania kontynuacji terapii, jeśli jej skuteczność zostanie potwierdzona przez lekarza.

W projekcie zaproponowano też możliwość wydania decyzji o finansowaniu leków, które czasowo są niedostępne w Polsce, ale są sprowadzane z zagranicy w trybie importu docelowego. Ma to pozwolić na sfinansowanie terapii, gdy lek jest tymczasowo niedostępny w Polsce, mimo że ma ważne pozwolenia na dopuszczenie do obrotu. W projekcie uregulowano także kwestie dostępu do antykoncepcji. Od początku najwięcej kontrowersji wzbudzał przepis, że hormonalne środki antykoncepcyjne do stosowania wewnętrznego będą wydawane wyłącznie na podstawie recepty wystawionej przez lekarza. Oznacza to, że na receptę będą także pigułki ellaOne (tzw. pigułki "dzień po"), które od 2015 roku osoby powyżej 15. roku życia mogły kupić bez konieczności wizyty u lekarza. (pap)