Prezes Polskiej Federacji Stowarzyszeń Chorych na Astmę, Alergię i POChP, dr Piotr Dąbrowiecki powiedział, że chorzy na POChP, którzy nie wiedzą o swojej chorobie, mają często wyraźne objawy tego schorzenia. Kaszlą i odczuwają coraz bardziej nasilające się duszności podczas wysiłku fizycznego. Wielu z nich pali papierosy, co jeszcze mocniej nasila ich dolegliwości.

- W zaawansowanym stadium choroby pacjenci odczuwają tak duże duszności, że nie są nawet w stanie wyjść samodzielnie z domu, a jeśli nadal nie jest ona leczona, zostają przykuci do łóżka. Wielu jest zdanych na pomoc innych i żyje w samotności – podkreślił specjalista.

W Polsce ocenia się, że na POChP cierpi co najmniej około 2 mln Polaków, spośród których jest ona wykryta jedynie u około 400-500 tys. pacjentów, czyli zaledwie u co czwartego. Według profesor Ryszardy Chazan z katedry i kliniki chorób wewnętrznych, pneumonologii i alergologii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, u 70 procent pacjentów schorzenie to jest jeszcze w stadium łagodnym lub umiarkowanym.
 

- Pacjenci ci mają największe szanse na skuteczne leczenie, które może jedynie zatrzymać postęp choroby, bo nie można jej wyleczyć. Zatem im później zostanie ona wykryta, tym trudniejszybędzie stan chorego i gorsze będą rokowania – dodała specjalistka. Źle wróży każde zaostrzenie choroby, powodujące upośledzenie przepływu powietrza w drogach oddechowych. Trzy zaostrzenia w jednym roku zwiększają ryzyko zgonu aż czterokrotnie.

Dr Dąbrowiecki podkreślił, że choremu na POChP wydaje się, że spadek wydolności fizycznej związany jest ze starzeniem się lub z innymi schorzeniami, na przykład z niewydolnością serca. Błędnie oceniają nawet swój stan zdrowia, 40 procent osób z ciężką dusznością sądzi, że jest ona jedynie lekka lub co najwyżej umiarkowana.
- Ta choroba pacjenta w końcu zniszczy, jeśli nie zostanie w porę wykryta i nie będzie odpowiednio leczona; ocenia się, że skraca ona życie chorego o 10-15 lat - dodaje.

Pulmonolodzy zachęcają do poddawania się badaniom spirometrycznym pozwalającym ocenić wydolność oddechową.
- To proste i tanie badanie, bardzo skuteczne w wykrywaniu POChP – przekonywała dr Małgorzata Czajkowska-Malinowska z Kujawsko-Pomorskiego Centrum Pulmonologii w Bydgoszczy. Badania to wykonuje nawet część lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej. Wielu chorych przekonuje ono do tego, żeby się leczyć, a część z nich postanawia również zerwać z paleniem tytoniu.
- 80 procent pacjentów z POChP to byli lub aktywni palacze tytoniu – powiedziała specjalistka. Dodała, że nikotynizm jest głównym czynnikiem ryzyka tej choroby i od zerwania z tym nałogiem powinno rozpoczynać się leczenie. Najlepiej, gdy palaczowi uda się pozbyć nałogu jeszcze przed 40. rokiem życia. Przyznaje jednak, że wiele osób jest silnie uzależnionych od tytoniu. Aż 60 procent palaczy musi zapalić papierosa jeszcze przed upływem 30 minut po wstaniu z łóżka. Prawie co czwarty palacz (23 procent) budzi się w nocy z powodu głodu nikotynowego.
 

Dr Dąbrowiecki przyznaje, że zerwanie z tym nałogiem jest bardzo trudne, wielu palaczy ma nawet dziesięć prób rzucenia palenia zanim uda się im tego dokonać.
- Trzeba im w tym pomóc, niestety, często nie mają gdzie się zwrócić o poradę, Narodowy Fundusz Zdrowia finansuje jedynie pięć poradni antynikotynowych – dodał.

Przewlekła obturacyjna choroba płuc jest chorobą przewlekłą i wymaga długotrwałego zażywania leków, do końca życia. Chorzy, którzy się leczą, nie zawsze jednak przestrzegają zaleceń terapeutycznych. Według profesor Kariny Jahnz-Różyk z Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie, po 3 latach odpowiednie leczenie wziewne (przy użyciu zawierających leki inhalatorów) nadal stosuje jedynie 21 procent pacjentów, a 39 procent chorych całkowicie zaprzestaje tego rodzaju terapii, pozostali zmieniają leczenie.(pap)