Chłoniak Hodgkina jest nowotworem hematologicznym, który wywodzi się z limfocytów B - komórek odporności produkujących przeciwciała.

Według profesora Wiesława Jędrzejczaka, kierownika Kliniki i Katedry Hematologii, Onkologii i Chorób Wewnętrznych w Centralnym Szpitalu Klinicznym Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, w Polsce zapada na niego rocznie 800-1000 osób. Przeważnie diagnozuje się go u ludzi młodych w wieku 25-30 lat oraz starszych, po 70. roku życia.

Krajowy Rejestr Nowotworów podaje, że chłoniak Hodgkina należy do najczęstszych chorób nowotworowych u młodych dorosłych i stanowi 15 procent wszystkich zachorowań na chłoniaki.

- W tej chorobie od dawna mamy możliwość wyleczenia chorego – podkreślił profesor Jędrzejczak. U 80 procent pacjentów udaje się to uzyskać dzięki zastosowaniu schematu chemioterapii (w skrócie ABVD) złożonego z czterech leków. Połowie z pozostałych chorych pomaga autologiczny (tj. własnych komórek) przeszczep komórek krwiotwórczych.

Hematolog zaznaczył, że problem stanowi jedynie pozostałe 10 procent pacjentów (około 80-100 chorych rocznie), u których nie działa standardowa chemioterapia i którzy z różnych przyczyn nie kwalifikują się do przeszczepu. Stosuje się u nich inne kombinacje leków, ale wyleczyć ich nie można, a choroba wciąż nawraca.
Dla nich właśnie przeznaczony jest nowy, drogi lek o międzynarodowej nazwie brentuksymab vedotin. Składa się on z przeciwciała oraz przyłączonego do niego leku cytostatycznego o nazwie aurystyna, który hamuje podziały komórek. Łącząc się z cząsteczkami białka CD30, obecnymi na powierzchni komórek chłoniaka Hodgkina, przeciwciało niczym koń trojański wprowadza toksyczny lek do ich wnętrza.

- Ten lek nie jest w stanie wyleczyć chłoniaka Hodgkina, ale znacznie przedłuża tzw. przeżycie bez progresji choroby, co wiąże się ze znacznie lepszą jakością życia pacjentów – podkreślił profesor Jędrzejczak. U niektórych chorych wydłuża on życie o kilka lat, podkreślił ekspert . Ponadto, można dzięki niemu uzyskać remisję całkowitą, a następnie wykonać przeszczepienie komórek krwiotwórczych z intencją wyleczenia chorego, tłumaczył.

Jacek Gugulski, prezes Stowarzyszenia Chorych na Przewlekłą Białaczkę Szpikową powiedział, że brentuksymab vedotin jest refundowany obecnie we wszystkich krajach UE, również w Rumunii. Jego zdaniem bardzo ważne jest stworzenie w Polsce takich rozwiązań systemowych, aby lekarze mogli leczyć pacjentów zgodnie z najnowszą wiedzą medyczną. Taki zapis widnieje przecież w ustawie o zawodzie lekarza, przypomniał.

W odpowiedzi na pytanie o to, jakie są przyczyny niefinansowania terapii z użyciem brentuksymabu vedotin i czy toczy się jakieś postępowanie w tej sprawie, rzecznik Ministerstwa Zdrowia Krzysztof Bąk przypomniał, że zostało ono zakończone 11 maja 2015 roku. Minister zdrowia utrzymał wówczas w mocy decyzję sprzed około roku o odmowie objęcia refundacją tego leku w ramach programu lekowego.

Bąk przypomniał też, że prezes Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji w rekomendacji z dnia 5 sierpnia 2013 roku uznał objęcie refundacją brentuksymabu vedotin za niezasadne. Wśród przyczyn wymieniono między innymi to, że koszt stosowania leku przekracza próg przyjmowany w Polsce dla technologii efektywnych kosztowo (wynosi on trzykrotność PKB za 1 rok życia skorygowanego o jakość). Również działająca przy ministrze zdrowia Komisja Ekonomiczna, która prowadziła negocjacje z przedstawicielem producenta leku, uznała zaproponowane przez niego warunki za nieodpowiednie.

Rzecznik poinformował też, że 29 maja 2015 roku przedstawiciel producenta złożył ponownie wniosek w sprawie objęcia refundacją brentuksymabu vedotin, załączając analizy, w których uwzględniono najnowsze wyniki badań dotyczących jego skuteczności i bezpieczeństwa. (pap)