Chodzi o osoby, które przymusowo były wcielane przez władze Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej do pracy - w ramach zastępczej służby wojskowej - w kopalniach, kamieniołomach, zakładach pozyskiwania rud uranu i batalionach budowlanych.

W myśl projektu Senatu z grudnia 2012 roku tzw. żołnierze-górnicy, tak jak inwalidzi wojenni, otrzymaliby prawo do bezpłatnego zaopatrzenia w objęte refundacją leki oraz środki spożywcze specjalnego przeznaczenia żywieniowego. O przyjęcie takiego rozwiązania do marszałka Senatu apelował między innymi  Związek Represjonowanych Politycznie Żołnierzy Górników. W uzasadnieniu projektu zapisano, że przy założeniu, iż z uprawnienia skorzysta około 20 tysięcyżołnierzy górników, to koszty z tym związane wyniosą około 67-72 mln zł rocznie.

W lutym 2013 roku Sejm skierował projekt do komisji zdrowia, a ta - do podkomisji. We wrześniu 2013 roku, po otrzymaniu negatywnego stanowiska rządu, podkomisja opowiedziała się za jego odrzuceniem, jednak komisja odrzuciła sprawozdanie podkomisji i ponownie skierowała projekt do prac w podkomisji. Ta nie przygotowała kolejnego sprawozdania do dziś.

Jak tłumaczyła w środę 10 czerwaca 2015 roku na posiedzeniu komisji zdrowia przewodnicząca podkomisji Krystyna Skowrońska (PO), stało się tak dlatego, że resort zdrowia nie zajął stanowiska w sprawie zaproponowanego przez posłów, uzgodnionego ze środowiskiem kombatantów, ograniczenia liczby potencjalnych beneficjentów ustawy do około 300 osób.
 

Oburzenia długim czasem procedowania projektu nie kryła posłanka Józefa Hrynkiewicz (PiS). Wskazywała, że projekt dotyczy osób, urodzonych w latach 20. i 30. XX wieku, a więc dobiegających 90. roku życia. W jej ocenie tak długie opóźnienie wejścia ustawy w życie wiąże się ze śmiercią wielu jej potencjalnych beneficjentów.

Wiceminister zdrowia Igor Radziewicz-Winnicki zwrócił uwagę, że formalnie treść projektu nie uległa zmianie, więc resort zdrowia podtrzymuje swoje negatywne stanowisko w sprawie jego uchwalenia.

W jego ocenie posłowie powinni wziąć pod uwagę, że nie istnieją wiarygodne dane naukowe wskazujące na to, że status zdrowotny osób, które mają otrzymać uprawnienie do bezpłatnych leków, jest inny niż ich rówieśników, którzy świadczeniem nie zostaliby objęci.
Argumentował też, że według analiz resortu osoby w wieku senioralnym, które nie mają uprawnienia do otrzymania bezpłatnych leków refundowanych, zwykle dopłacają do nich ze swoich budżetów domowych niespełna 30 zł miesięcznie. Jednocześnie koszt refundacji tych leków wynosi ponad 54 zł miesięcznie (650 zł rocznie). W przypadku osób, które zostały uprawnione do bezpłatnego zaopatrzenia w leki refundowane, koszt refundacji kupowanych przez nie leków jest czterokrotnie wyższy i wynosi prawie 233 zł miesięcznie (2794 zł rocznie).

Radziewicz-Winnicki podkreślił, że zdaniem Ministerstwa Zdrowia przyznanie prawa do bezpłatnych leków "naturalnie zwiększa konsumpcję leków, ale nie udało się wykazać, że jest to świadczenie, które poprawia stan zdrowia osób objętych tym dodatkowym uprawnieniem".
 

Wiceminister wskazał ponadto, że znane są opinie geriatrów mówiące o tym, iż istotnym zagrożeniem zdrowotnym w populacji senioralnej jest nie brak leków, a nadmierna ich konsumpcja, która skutkuje negatywnymi interakcjami lekowymi. Jak mówił, według różnych publikacji nawet jedna trzecia hospitalizacji osób w tym wieku jest wynikiem niekorzystnych interakcji lekowych.

Przekonywał, że podjęcie decyzji o przyznaniu żołnierzom-górnikom prawa do bezpłatnych leków będzie wiązać się z koniecznością ich refundacji, co oznacza, że środków tych nie otrzymają inne osoby.

- Ja na szybko przeliczyłem, że 300 osób za taką kwotę refundacji (2794 zł rocznie), to jest 838 tys. zł. To jest kosz leczenia szesnastu osób na stwardnienie rozsiane nowoczesnym lekiem. Czyli szesnaście osób nie będzie leczonych. Albo pięć osób na czerniaka - powiedział Radziewicz-Winnicki.

Przewodniczący komisji zdrowia Tomasz Latos (PiS), który zarzucił wiceministrowi stosowanie szantażu, zobowiązał resort do przygotowania własnych propozycji dotyczących rozwiązań opisanych w projekcie. Komisja ma kontynuować posiedzenie za dwa tygodnie. (pap)