Obecny na piątkowym otwarciu lądowiska w Kędzierzynie-Koźlu wojewoda opolski Ryszard Wilczyński podkreślił, że jest to inwestycja ważna nie tylko z punktu widzenia powiatu, ale też całego województwa. „To czwarte lądowisko dla zespołu LPR w regionie, obok istniejących już w Opolu, Nysie i Oleśnie” – mówił. „Dzięki nim jesteśmy w stanie funkcjonować z systemem ratownictwa medycznego optymalnie” – dodał wyjaśniając, że umiejscowienie działających lądowisk jest niemal symetryczne w skali województwa.

Wicemarszałek woj. opolskiego Roman Kolek w rozmowie z PAP zaznaczył, że bliskość np. autostrady A4 oraz istnienie w Kędzierzynie-Koźlu dużych firm przemysłowych czy firm branży chemicznej wzmacniało potrzebę budowy takiego lądowiska. „Tym bardziej, że szpital w Kędzierzynie-Koźlu jest szpitalem wielospecjalistycznym, który może zaopatrywać pacjentów urazowych, wymagających intensywnej terapii, w tym także ofiar różnego rodzaju zdarzeń w ruchu drogowym czy w zakładach pracy” – tłumaczył.

Dyrektor szpitala w Kędzierzynie-Koźlu Marek Staszewski podkreślił, że bez lądowiska kierowana przez niego placówka – zgodnie z przepisami - nie mogłaby prowadzić po 2016 roku Szpitalnego Oddziału Ratunkowego (SOR) finansowanego przez NFZ. Dodał,

że lądowisko jest w zasadzie bezobsługowe. „Bez udziału załogi śmigłowca jesteśmy w stanie z SOR włączyć niezbędne oświetlenie i instrumenty doprowadzania śmigłowca. Jak również załoga śmigłowca jest w stanie zdalnie, z pokładu, włączyć niezbędne urządzenia” – wyjaśnił. Dodał, że najbliższe śmigłowce LPR stacjonują we Wrocławiu i Gliwicach.

Samodzielny Publiczny Zespół Opieki Zdrowotnej w Kędzierzynie-Koźlu jest szpitalem wielospecjalistycznym, 18-odziałowym. Pracuje w nim – jak podał Staszewski – 700 osób, mieści się 355 łóżek dla pacjentów, a kontrakt z NFZ opiewa na 70 mln zł rocznie. (PAP)