Dzięki niej wystarczy sześć godzin, aby wykryć we krwi grzyby czy bakterie mogące doprowadzić do wystąpienia zespołu ogólnoustrojowej reakcji zapalnej, wywołanej zakażeniem, czyli właśnie sepsy. Znacznie przyspiesza to zastosowanie przez lekarza skutecznej terapii.
 

Nowa metoda została już opatentowana, ale nie jest jeszcze stosowana w diagnostyce. Konieczne są badania kliniczne, przeprowadzone na dużej grupie pacjentów. To kosztuje, więc naukowcy poszukują przedsiębiorcy gotowego do wyłożenia środków. Wtedy metoda mogłaby trafić do praktyki lekarskiej za dwa, trzy lata. (pap)