W poniedziałek 30 maja 2016 podczas konferencji prasowej minister wskazał, że sytuacja w CZD, gdzie od 24 maja 2016 roku trwa strajk pielęgniarek i położnych, jest efektem wieloletnich zaniedbań i owocem konfliktu, z którym przez wiele lat nie radzili sobie poprzedni ministrowie. - Czynienie mi osobiście, czy obecnemu kierownictwu resortu, zarzutu, że mamy strajk, jest absurdem - powiedział.
 
W ocenie ministra protest naraża placówkę na pogłębianie się problemów, stawiając pod znakiem zapytania jej przyszłość. Pytany, czy jest plan rozwiązania CZD, odparł, że w tej chwili takiego planu nie ma.
 
- Przyszłości CZD nie zagraża minister zdrowia, tylko ci, którzy narażają je na te straty, które już po tych kilku dniach strajku sięgają kilku milionów złotych - powiedział Radziwiłł. - Minister zdrowia nie chce być likwidatorem Centrum, ale działania pielęgniarek każą z troską myśleć o jego przyszłości - dodał.
 
Radziwiłł zapewnił, że resort bierze udział w próbach rozwiązania konfliktu w CZD, między innymi  zwrócił się do mediatora, jest w kontakcie z dyrekcją i ze wszystkimi związkami zawodowymi w Centrum, nie tylko z OZZPiP.
 
- Jestem do dyspozycji w zakresie jakiegokolwiek wsparcia, które jest możliwe i potrzebne, do dalszych negocjacji między związkiem zawodowym a dyrekcją - powiedział minister. Jednocześnie zaznaczył, że nie staje po żadnej ze stron.
 
 -Im szybciej panie pielęgniarki dogadają się z dyrekcją, tym lepiej, ja nie stawiam żadnych ultimatów w tym zakresie, proszę przede wszystkim o powrót do pacjentów, a jeśli chodzi o negocjacje, to nie mam żadnych wątpliwości, że jest możliwe rozwiązanie, które podpiszą obie strony - dodał Radziwiłł.

Czytaj: Nadzwyczajne posiedzenie samorządu pielęgniarek w sprawie strajku w CZD>>>
 
Jak podkreślił, aby doszło do porozumienia, dwie strony muszą rozumieć jego potrzebę.
- Jeszcze raz proszę - jeśli są potrzebne rozwiązania systemowe, wykraczające poza ten spór zbiorowy, to będziemy wspierać dyrekcję CZD, żeby dochodziło do tego porozumienia w normalnej, ludzkiej rozmowie między stronami, które są zatroskane o byt swojego zakładu pracy, ale także o chorych, którzy są tam leczeni - mówił.
 
Dodał, że jeśli zrealizowanie tych postulatów będzie wykraczać poza możliwości dyrekcji CZD, "będziemy o tym rozmawiać", ale prosi pielęgniarki o powrót do łóżek pacjentów, aby było możliwe dalsze funkcjonowanie CZD.
 
Minister przyznał, że liczył, iż uda się dojść do porozumienia podczas długiego weekendu, kiedy w szpitalu było nieco mniej pacjentów.
- Dzisiaj już zwykły dzień pracy i dzieci nie są przyjmowane do szpitala, bo nie ma ich kto leczyć. Ta sytuacja wymaga stałego monitorowania i wspierania tych wszystkich pacjentów, którzy wymagają takiej pomocy i to będziemy załatwiać na bieżąco - zapewnił.
 
Radziwiłł zapewnił, że w związku z sytuacją w Instytucie żadne dziecko nie zostało poszkodowane, chociaż – jak zaznaczył - zdaje sobie sprawę, że dzieci, a szczególnie ich rodzice nie czuli się w tym czasie bezpiecznie; nad czym ubolewa.
 
Strajk pielęgniarek i położnych w Instytucie "Pomnik - Centrum Zdrowia Dziecka" trwa od niemal tygodnia – od 24 maja 2016, kiedy to personel, domagając się podwyżek i zwiększenia obsady kadrowej, zdecydował się na odejście od łóżek pacjentów. Od tego czasu - z krótkimi przerwami - prowadzone są negocjacje. Ostatnia tura została zawieszona w niedzielę 29 maja 2016 wieczorem.
 
IPCZD jest jednym z największych specjalistycznych szpitali pediatrycznych w Polsce. Realizuje świadczenia zdrowotne dla dzieci i młodzieży z zakresu lecznictwa szpitalnego, ambulatoryjnego oraz rehabilitacji.
 
Szpital od lat zmaga się z finansowymi problemami. Obecnie zobowiązania ogółem placówki wynoszą 336 mln zł, w tym zobowiązania wymagalne - 23 mln zł (stan na koniec I kw. 2016 roku). W połowie grudnia 2015 rokuminister skarbu państwa pozytywnie rozpatrzył wniosek CZD dot. udzielenia 100 mln zł pożyczki. Została ona uruchomiona w styczniu 2016 roku z Funduszu Restrukturyzacji Przedsiębiorców.(pap)