Ile skarg rocznie trafia do Biura Rzecznika Praw Pacjenta?

Do Biura Rzecznika Praw Pacjenta co roku trafia około 70 tysięcy sygnałów dotyczących naruszenia praw pacjenta. Są to zarówno skargi jak i pytania wnioski oraz informacje sygnalne. Sprawy te obsługuje 20 prawników, nie jest to wystarczająco w stosunku do potrzeb, ale jest bardzo mało prawników, którzy posiadają wiedzę na temat praw pacjenta. Gdy szukaliśmy pracowników, jako warunek podawaliśmy znajomość praw pacjenta, ale okazało się, że nikt nie może go spełnić.

Wynika to z faktu, że na uczelniach prawo medyczne nie jest wykładane, ani na prawie ani na studiach medycznych.

Tymczasem wiedza taka jest niezbędna, gdyż pacjenci są coraz bardziej świadomi swoich praw, ich wiedza wynika z doświadczeń, zarówno własnych jak i osób bliskich. Czasem są to doświadczenia tragiczne. Na przykład problemy z uzyskaniem dokumentacji medycznej pojawiają się często w sytuacji, gdy młody, zdrowy mężczyzna zostaje poszkodowany w wypadku i jest nieprzytomny. Nie może więc nikogo upoważnić do dostępu do swojej dokumentacji medycznej. Wyrok sądu roku przyznał w takiej sytuacji prawo do dokumentacji osobie, która została upoważniona w innej placówce medycznej, gdzie leczył się pacjent. Jeżeli było to kilka placówek i w każdej jest upoważniony ktoś inny, to wszystkie te osoby mają prawo do dokumentacji. Ale jeżeli pacjent nigdzie się dotąd nie leczył, to powstaje sytuacja patowa, gdyż nie można wydać takiej dokumentacji nikomu.

Czy często Biuro Rzecznika Praw Pacjenta zajmuje się sprawami związanymi z dokumentacją medyczną?

Bardzo często, takich spraw jest bardzo dużo, większość z nich dotyczy właśnie udostępniania dokumentacji. Po prawie do świadczeń zdrowotnych prawo do dokumentacji medycznej jest najczęściej naruszanym prawem. Są to zarówno sprawy indywidualne, jak i sprawy dotyczące naruszenia zbiorowych praw pacjentów. Placówki medyczne ustalają w tej sprawie własne regulaminy, które są niezgodne z prawem, ponieważ wyznaczają na przykład terminy 7-, 14- czy 30-dniowe na udostępnienie kopii dokumentacji medycznej, tymczasem z ustawy o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta wynika, że powinna ona być udostępniania bez zbędnej zwłoki.

Zdarzało się, że placówki żądały wysokich opłat za dokumentację. W jednym z przypadków było to 800 zł za całość udostępnionej dokumentacji medycznej w formie odpisu, które musiała zapłacić emerytka.

Bardzo powszechne jest odmawianie udostępniania oryginałów dokumentacji pacjentom. Dokumentacja medyczna jest własnością podmiotu leczniczego, pacjent może zażądać jej udostepnienia. Do obowiązków placówki należy wykonanie kopii i pozostawienie jej na miejscu i wydanie pacjentowi oryginałów, gdy tego się domaga. Może to nastąpić za pokwitowaniem i zobowiązaniem do zwrotu, jednakże oryginały musza wrócić do podmiotu leczniczego. Wynika tak chociażby z wyroku NSA, który stwierdził, że w przypadku, gdy zdrowie i życie pacjenta jest zagrożone, należy mu wydać oryginały dokumentacji. W praktyce, gdy pacjent pojawi się w placówce i powoła się na ten przepis, nikt nie powinien odmówić mu wydania dokumentacji, tym bardziej, że gdy naprawdę jego zdrowie i życie jest zagrożone, jej niewydanie może skutkować pogorszeniem tego stanu.

Placówki i lekarze, który są przeciwni wydawaniu dokumentacji, tłumacza to w tej sposób, że pacjent może dokumentację „zgubić”, ale wtedy działa na własną szkodę i sam jest za to odpowiedzialny,  nie szpital czy przychodnia.

 

Jakie jeszcze sprawy trafiają do Biura Rzecznika Praw Pacjenta?


Zajmowaliśmy się między innymi sprawą przychodni z Poznania, która jako rejestrację telefoniczną udostępniała numer zaczynający się od cyfr 0-700, co spowodowało  naliczanie bardzo wysokich opłat, po naszej interwencji koszt minuty rozmowy z 4,92 zł obniżono do 2,58 zł, ale Rzecznik PP żądał, aby kwota wynosiła tyle ile koszt przeciętnego połączenia według operatora i tak powinno zostać, podmiot  przegrał  w WSA i NSA.

Inna sprawa to odmowa przyjęcia chłopca do szpitala, który twierdził, że tego dnia „nie dyżuruje” i odesłał dziecko do innej placówki (w rezultacie dziecko zmarło), co oczywiście jest niezgodne z prawem, gdyż wszystkie szpitale mają obowiązek dyżurować przez całą dobę.

W jednym ze szpitali pacjenci musieli przynosić własne leki lub kupować leki, na które lekarz w szpitalu wystawiał receptę. Jest wiele spraw dotyczących braku zgody na zabieg czy na poszerzenie pola zabiegu czy stosowania tzw. Chwytu Kristellera podczas porodu.

Drastyczną sprawą było prawie zagłodzenie pacjenta na OIOM-ie (młody mężczyzna o wzroście 180 cm ważył 36 kg i miał odleżyny). Matka zabrała go do domu i tam przybrał na wadze, a odleżyny zostały wyleczone, pacjent żyje.

Plagą są sprawy związane z monitoringiem. Pacjenci skarżą się na wszechobecne kamery, nagrywające ich na przykład na szpitalnym oddziale ratunkowym czy na sali zabiegowej. Jedynym miejsce, gdzie uzasadnione jest używanie kamer, są sale intensywnej opieki medycznej. Szpitale często montują kamery na korytarzach, ale tam, ponieważ nie są to miejsca udzielania świadczeń zdrowotnych, nie mają zastosowania prawa pacjenta, ale prawa o ochronie danych osobowych.


Jakiej wysokości kary mogą być nałożone na placówki medyczne za naruszenie zbiorowych praw pacjenta?


Kara może wynieść do 500 tysięcy złotych, ale takiej wysokości kary nie stosowaliśmy. Były kary wynoszące 20 czy 30 tysięcy złotych. Najwyższa, jaką nałożyliśmy, wynosiła 210 tysięcy złotych  dotyczyła szpitala psychiatrycznego w Suchowoli. Z placówki tej otrzymaliśmy sygnał od pacjenta, który skarżył się na prowadzone tam praktyki. Dotyczyły one między innymi pobierania opłat za wodę do picia, za używanie czajnika, za ładowanie komórki, rozdrabniania leków, niezapewniania przebywania na świeżym powietrzu, zabierania telefonów czy karania pacjentów na przykład przez nakazywanie im sprzątania pomieszczeń. Personel zwracał się do pacjentów przez „ty”.

Poza tym opinie dotyczące stanu zdrowia pacjentów, które powinny po ich zbadania być wydawane co pół roku, były praktycznie zawsze takie same (sporządzane za pomocą funkcji „kopiuj i wklej”), nie monitorowano tam stanu zdrowia pacjentów przy tworzeniu opinii na potrzeby postępowania przed sądem. W rezultacie pacjenci przebywali w placówce przez kilka lat, na przykład pacjent, który ukradł rower i u którego stwierdzono zaburzenia psychiczne, spędził w tej placówce pięć lat. Inny pacjent przebywał tam 37 lat.


W jaki sposób zweryfikowane zostały informacje dotyczące tej placówki?

Podczas niezapowiedzianej kontroli, w której uczestniczyło kilka osób z Z Biura , w zbadaniu sprawy na miejscu uczestniczyli pracownicy wydziału prawnego, zdrowia psychicznego oraz Rzecznicy Praw Pacjenta Szpitala Psychiatrycznego. Przebywaliśmy w tej placówce przez cztery dni, w tym czasie zbierając dokumentację fotograficzną i rozmawiając z pacjentami i personelem. Zarzuty pacjenta się potwierdziły, na szpital została nałożona kara. Szpital odwoływał się do WSA i do NSA, ale przegrał.

 [-DOKUMENT_HTML-]
 

Czy sytuacja w tym szpitalu się poprawiła?

Zaprzestano praktyk naruszających prawa pacjenta. W placówce tej został też zatrudniony Rzecznik Praw Pacjenta Szpitala Psychiatrycznego, który jest pracownikiem naszego Biura.


Czy każdy szpital ma obowiązek zatrudniać pełnomocnika praw pacjenta?

Nie. Szpitale zwykle zatrudniają pełnomocników praw pacjenta, ale jest to dobrowolne. Osoby takie nie do końca spełniają swoją rolę, bo zatrudnione są przez dyrektora placówki, trudno im więc stać po stronie pacjentów.

Natomiast Rzecznik Praw Pacjenta Szpitala Psychiatrycznego to pracownik Biura Rzecznika Praw Pacjenta, który zatrudniony jest w danej placówce. Zasoby kadrowe Biura nie pozwalają na zatrudnienie Rzecznika w każdym szpitalu psychiatrycznym, których w Polsce jest około 300 (razem ze szpitalami, które posiadają jedynie oddziały psychiatryczne). Rzecznicy są w czterdziestu kilku z nich.

Spełniają oni ważną rolę, między innymi to dzięki Rzecznikowi ze szpitala psychiatrycznego w Rybniku wyszedł pacjent, który przebywał tam przez 11 lat.


Pacjenci mogą zgłaszać sprawy do Biura Rzecznika za pomocą bezpłatnej infolinii…

Większość spraw jest zgłaszana telefonicznie, na bezpłatny numer infolinii czynnej od 8 do 20. Pacjenci mogą także zgłaszać sprawy drogą meilową, pisemnie lub osobiście w Biurze Rzecznika. Wszystkie zgłoszenia sprawdzamy. Pacjenci muszą uprawdopodobnić to, co zarzucają, dowodem mogą być także nagrania rozmów, ale pod warunkiem, że jest to rozmowa, w której uczestniczy pacjenta, a nie na przykład rozmowa lekarza z inną osobą.

Informacje na temat praw pacjenta, Rzecznika Praw Pacjenta oraz numer infolinii powinny się znajdować w każdej placówce na widocznym miejscu.

W jaki sposób Biuro pomaga pacjentom, którzy zgłaszają naruszenie swoich praw?

Po pierwsze sprawdzamy i weryfikujemy fakty, jeżeli skarga się potwierdza, wszczynamy postępowanie, wydajemy zalecenie i żądamy zaprzestanie praktyk naruszających prawa pacjenta. Podmiot, którego dotyczy sprawa, może, jeżeli się nie zgadza z naszą decyzją, złożyć wniosek o ponownie rozpatrzenie sprawy, a następnie w ciągu 30-tu dni złożyć skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, od którego decyzji przysługuje skarga do Naczelnego Sądu Administracyjnego.

W roku 2016 na 51 decyzji Rzecznika, 13 zostało zaskarżonych do WSA, ale ostatecznie wszystkie wygraliśmy. Generalnie wygrywamy 90-95 procent spraw. Ponieważ lekarze zarzucają nam, że jesteśmy prawnikami, staramy się dołączać do spraw opinie konsultantów wojewódzkich, którzy pełnią role biegłych.

Gdy stwierdzamy, że w danej placówce zostały naruszone prawa pacjenta, zawiadamiamy też wojewodę, Narodowy Fundusz Zdrowia oraz organy założycielskie.

Zdarza się też, że odmawiamy wszczęcia postępowania i bronimy lekarzy przed NSA, jeżeli okaże się, że prawa pacjenta nie zostały naruszone.

Posiadając nasze rozstrzygnięcie, pacjent może wystąpić do sądu lub do jednej z wojewódzkich komisji do spraw orzekania o błędach medycznych, działających przy urzędach wojewódzkich, lub podjąć próbę załatwienia sprawy w drodze ugody. Jednak sprawy w komisjach zwykle nie satysfakcjonują pacjentów, ponieważ szpitale proponują symboliczne odszkodowania (na przykład w wysokości 1 zł) po to, aby pacjent zwrócił się do sądu. Odszkodowania zasądzone przez sąd pokrywa bowiem ubezpieczyciel, natomiast te, które szpital płaci po decyzji komisji, pochodzą z budżetu placówki.

Przepisy dotyczące komisji nie są do końca dopracowane i mają zostać zmienione. Być może zostanie wprowadzony model skandynawski polegający na tym, że komisja będzie orzekała o błędach medycznych i przyznawała odszkodowanie, bez orzekania o winie. Na ten cel utworzony zostałby specjalny fundusz.


Ile błędów medycznych zdarza się w Polsce?

Mówi się o 20-60 tysiącach rocznie, ale z pewnością jest ich o wiele więcej, gdyż brak jest rejestru takich błędów w naszym kraju.

W 2016 roku prokuratury w całym kraju prowadziły prawie 5 tysięcy postępowań dotyczących błędów medycznych, o prawie 45 procent więcej niż w 2015 roku. To efekt utworzenia w prokuraturach regionalnych specjalnych wydziałów do spraw błędów medycznych.


Rzecznik Praw Pacjenta może również być stroną w sądzie…


Zgodnie z art. 55 ustawy o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta, Rzecznik może występować w sprawach cywilnych dotyczących naruszenia praw pacjenta, z urzędu lub na wniosek strony może żądać wszczęcia postępowania lub brać udział w toczącym się postępowaniu na prawach przysługujących prokuratorowi.

Uczestniczymy w takich sprawach, na przykład dotyczących martwych urodzeń, kiedy za późno wykonano badanie KTG, mimo że kobieta zgłaszała brak ruchów dziecka, czy sytuacji, gdy prawidłowo nie zdiagnozowano pacjenta. Tak było w przypadku 79-letniej pacjentki, która upadła i złamała kość, ale to złamanie stwierdzono dopiero po czterech tygodnia, na prywatnej wizycie, ponieważ nie przeprowadzono dokładnej diagnozy (źle odczytano wynik badania RTG, nie wykonano kolejnego).

 

Biuro Rzecznika to jedyna instytucja posiadająca pełną wiedzę o prawach pacjenta oraz wydająca rozstrzygnięcia w przedmiocie naruszenia praw pacjenta…

Tak, jesteśmy jedynym urzędem zajmujących się tymi zagadnieniami. W zasadzie kształtujemy orzecznictwo w tej sprawie, przez postępowania z naszym udziałem.

Sporadycznie prowadzimy szkolenia dla lekarzy, dzięki umowie o współpracy ze Związkiem Powiatów Polskich odbywają się takie szkolenia w całej Polsce.

Rzecznik Praw Pacjenta występuje także do organów i instytucji, na przykład w roku 2016 miało to miejsce 336 razy. Zaopiniowaliśmy także 93 akty prawne.

 [-OFERTA_HTML-]