Pacjenci szukają w sieci przede wszystkim opinii innych pacjentów, stąd taka popularność wszelkich systemów oceniania czy wymiany informacji.

- Jest to normalne zjawisko, które występuje i rozwija się z powodu dostępności i łatwości komunikacji w Internecie oraz potrzeby oceniania systemu ochrony ze zdrowia ze względu na jakość oferowanych świadczeń, wyników leczenia, zdarzeń niepożądanych itd. – uważa Ewa Borek, prezes Fundacji MY PACJENCI.


Brak powszechnych źródeł informacji
 

Polski system ochrony zdrowia, według prezes Fundacji, nie jest pacjenocentryczny oraz nie premiuje za wysoką jakość. Poza tym brak jest źródeł informacji dostępnych powszechnie dla pacjentów, z których mogliby oni zapoznać się z wynikami leczenia danej jednostki. W takiej sytuacji powstają inne miejsca, w których pacjenci oceniają, wymieniają się wiedzą  i doświadczeniami.

Jak wynika z badania przeprowadzonego przez portal RankingLekarzy.pl, 80 procent pacjentów poszukuje informacji o lekarzu w Internecie, a 75 procent sugeruje się opinią innych przy jego wyborze .

Spośród ponad 330 tysięcy wszystkich opinii zgromadzonych na portalu aż 74 procent to pozytywne komentarze, 19 procent jest negatywnych.

Według lekarzy i placówek do opinii tych trzeba podchodzić z dystansem, gdyż bywają subiektywne i nie zawsze rzetelnie oceniają danego lekarza. Pacjenci stosują przy ich wydawaniu różne kryteria, oparte o indywidualne upodobania.

 

Więcej na ten temat można przeczytać w artykule: Opinie o lekarzach w internecie – potrzebne, ale z dystansem>>>

 

- Środowisko medyczne w większości akceptuje te narzędzia, postrzegając je często jako wspierające dla ich pozycji zawodowej –  pozytywnie oceniani lekarze mają bowiem więcej pacjentów. Jeśli część środowiska odrzuca taką formę oceny jakości pracy czy świadczeń – powinna wspierać powstanie obiektywnego, ogólnopolskiego systemu oceny jakości, skuteczności i bezpieczeństwa świadczeń zdrowotnych. Środowisko pacjentów od lat promuje ideę i mówi o potrzebie powstania systemu premiującego jakość świadczeń - mówi Ewa Borek.

 

Pacjenci tworzą własne rankingi



Obecnie placówki w Polsce nie publikują na swoich stronach internetowych informacji o tym, z jaką skutecznością leczą dany problem zdrowotny, ile mieli w ostatnim roku zdarzeń czy błędów medycznych. Nie mają zwyczaju, poza kilkoma prywatnymi sieciami, pytać pacjentów o opinie, jak oni oceniają wizytę, badanie, leczenie czy pobyt w placówce. Poza tym NFZ nie płaci więcej za dobre wyniki konsumenckich badań satysfakcji. Nie są powszechne badania opinii pacjentów czy badania jakości usług medycznych.

Pacjenci jednak chcą wiedzieć, jaka jest skuteczność, bezpieczeństwo i jakość leczenia w wybranej placówce, co powoduje, że sami zaczynają tworzyć takie rankingi na własny użytek. Powstają społeczne inicjatywy takie jak Onkomapa, która zbiera opinie pacjentów na temat jakości ośrodków onkologicznych. Powstają na tej podstawie rankingi placówek oraz lekarzy, w inny sposób pacjentom niedostępne. Opinia o lekarzu jest czymś zupełnie innym niż ocena placówki. Pacjenci jednak sami dla siebie tworzą systemy oceny jakości w opiece zdrowotnej wobec zupełnego braku informacji na ten temat od świadczeniodawców – i to zarówno publicznych jak i prywatnych.

W przeprowadzonych przez Fundację sondażu opinii w ramach konsultacji społecznych projektu Razem dla Zdrowia respondenci stwierdzili, że pacjenci powinni mieć dostęp do  informacji, w którym szpitalu w Polsce skutecznie leczy się konkretną chorobę, że powinien powstać  ogólnopolski, dostępny publicznie ranking szpitali uwzględniający informacje o skuteczności, bezpieczeństwie i  jakości leczenia oraz że w rankingu szpitali należy  uwzględnić także  oceny jakości leczenia dokonywane przez  pacjentów.

W sondażu udział brali zarówno pacjenci, jak i lekarze i obie grupy w zbliżonych, wysokich wskazaniach wsparły te oczekiwania.

 

Ustawa o jakości pozwoli ocenić placówki
 

Oczekiwania dotyczące informacji o placówkach ma spełnić ustawa o jakości w ochronie zdrowia, nad którą prace trwają od kilku miesięcy. Założenia do tej ustawy mówią o systemie autoryzacji podmiotów leczniczych i  systemie monitorowania działań niepożądanych. Celem ustawy jest też zwiększenie znaczenia systemu akredytacji.

Podmioty objęte tym systemem będą corocznie składać informacje o spełnieniu kryteriów autoryzacji. Brak autoryzacji lub jej cofnięcie będzie oznaczało, że podmiot nie będzie mógł korzystać z finansowania ze środków publicznych (kontraktowanie z NFZ) oraz nie będzie mógł być ujęty w systemie podstawowego szpitalnego zabezpieczenia świadczeń opieki zdrowotnej (sieci szpitali).

System monitorowania zdarzeń niepożądanych ma się składać się z dwóch poziomów – wewnętrznego i zewnętrznego. Poziom zewnętrzny będzie prowadzony przez agencję, która zastąpi obecne Centrum Monitorowania Jakości w Ochronie Zdrowia. Agencja będzie zajmowała się zbieraniem i analizą zdarzeń niepożądanych o wysokim ryzyku.

Według ministra zdrowia Konstantego Radziwiłła, Agencja miałaby także za zadanie ustalać standardy postępowania medycznego, na wzór brytyjskiej agencji NICE. Miałaby ona zapewnić minimum bezpieczeństwa oraz informację dla pacjentów.

– Pacjenci powinni wiedzieć, jaka jest jakość leczenia w danym szpitalu, taka wiedza daje możliwość wyboru najlepszych – mówi minister.

 

Ewa Borek, Fundacja MY PACJENCI

Usługi medyczne są jak każde inne – podlegają ocenie

Chcemy kupić nowy model smartfona. Większość nas przeszuka internet w poszukiwaniu informacji technicznych. Pozostali wejdą na fora i przejrzą opinie internautów. Opinia jest prostym, krótkim przekazem, znacznie łatwiejszym w odbiorze niż techniczna instrukcja obsługi. Nasz świat jest światem opinii. Wyjeżdżamy na wakacje – szukamy opinii o hotelu w którym chcemy się zatrzymać. Wybieramy się na kolację do restauracji – czytamy opinie innych gastronautów o polecanych czy mniej udanych potrawach tej kuchni. Usługi medyczne są jak każde inne i w takim samym stopniu podlegają ocenie konsumentów - pacjentów. Chcemy wiedzieć, czy lekarz, do którego chcemy się zapisać na wizytę to dobry lekarz. Czy warto się u niego leczyć? To dziś jest naturalna konsumencka potrzeba. Tym bardziej, że pacjenci nie są w stanie ocenić wiedzy i doświadczenia lekarza. Mogą natomiast ocenić jego umiejętności komunikacji, reputację. Potrzebują opinii innych pacjentów, żeby podjąć decyzję o wyborze lekarza.

 

Romuald Krajewski, wiceprezes Naczelnej Rady Lekarskiej

Krytycznie podchodzimy do opinii w internecie

Do portali, na których prezentowane są opinie o lekarzach, podchodzimy krytycznie. Wiele z pojawiających się tam informacji stanową informacje nierzetelne, często niepochodzące od osób, które korzystały z opieki zdrowotnej u konkretnego lekarza. Zdarzają się nawet opinie szkalujące lekarzy. Trafiają do nas pojedyncze skargi od medyków na działanie takich portali.

Z naszego doświadczenia wynika, że bardzo trudno jest ocenić pracę lekarzy. Trzeba umieć rozdzielić kwestię błędów organizacyjnych, działań niepożądanych i postępowania danego lekarza. Pacjentowi trudno obiektywnie ocenić wyniki pracy medyków, bo przecież niepowodzenia w leczeniu niekoniecznie muszą się wiązać z niekompetencją lekarza. Oczywiście zawsze dla pacjentów znaczenie ma, oprócz wartości medycznych, podejście lekarza, jego życzliwość, uprzejmość itd.

Internet w dzisiejszych czasach spełnia rolę dawnej „poczty pantoflowej", ale dodatkowo zapewnia anonimowość. Dlatego trzeba sobie zdawać sprawę z tego, że większość informacji w Internecie mogą stanowić fake newsy czy też informacje pisane na zamówienie, więc trzeba mieć do nich duży dystans.

W związku z tym oczekujemy od osób prowadzących takie portale pewnej weryfikacji i sprawdzania informacji. I tak się dzieje. Na przykład portal znanylekarz.pl w związku z naszymi oczekiwaniami ograniczył możliwość dodawania komentarz o tych osób, które umawiają wizytę u konkretnego lekarza za pośrednictwem tego portalu. Lekarz może także odnieść się do opinii pacjentów na swój temat.

Z pewnością portale takie nie stanowią oceny lekarza. Trzeba je raczej traktować jako system oceny satysfakcji pacjenta.

Ustawa o jakości w ochronie zdrowia zawiera dobre założenia, ale problemem mogą być ograniczone środki na ten cel. Gdy za przepisami nie będą szły realne działania, ustawa utworzy kolejną sprawozdawczość bez pokrycia. 
Jej wprowadzenie w życie z pewnością nie wyeliminuje portali, które publikują opinie pacjentów. Spełniają one inną rolę. Ustawa o jakości w ochronie zdrowia zawiera dobre założenia, ale problemem mogą być ograniczone środki na ten cel. Gdy za przepisami nie będą szły realne działania, ustawa utworzy kolejną sprawozdawczość bez pokrycia. 

Jej wprowadzenie w życie z pewnością nie wyeliminuje portali, które publikują opinie pacjentów. Spełniają one inną rolę.