W latach 2017-2018 z aptek zatrzymana grupa miała na terenie całego kraju skupić niezbędne dla ratowania życia leki, których wywóz jest zakazany. Leki były warte co najmniej 100 milionów złotych. Gdyby udało się je sprzedać zagranicą, zarobiliby krocie na różnicy w cenie, bo w Polsce te leki są dużo tańsze.

Mafia działała w ramach tzw. odwróconego łańcucha dystrybucji. Grupa nielegalnie skupiła leki objęte zakazem wywozu, były to m.in. leki onkologiczne, przeciwcukrzycowe, przeciwdepresyjne, stosowane w leczeniu ADHD, szczepionki czy hipoalergiczne preparaty dla dzieci. Wśród nich były preparaty ratujące życie, znajdujących się w specjalnym wykazie ministra zdrowia leków zagrożonych brakiem dostępności w Polsce. Preparaty, które się na niej znajdują, nie mogą być wywożone za granicę.

W aktualnym wykazie opublikowanym przez resort zdrowia znajduje się 208 pozycji - leków, środków spożywczych specjalnego przeznaczenia żywieniowego oraz wyrobów medycznych. Na liście umieszczane są leki, których brakuje w 5 proc. aptek w danym województwie.

Ustalenia CBA i zgromadzone dowody wskazują na to, że członkowie zorganizowanej grupy przestępczej skupowali leki z ogólnodostępnych aptek.

Zatrzymano 7 osób

Agenci CBA z Białegostoku zatrzymali 7 osób w tej sprawie. W Warszawie wpadł organizator procederu - właściciel firm biorących w nim udział oraz dyrektor podpoznańskiej hurtowni leków. W województwie  wielkopolskim  i podlaskim zostali zatrzymani współwłaściciel i pracownicy hurtowni leków, a w woj. łódzkim lekarz wystawiający in blanco i wręcz hurtowo zapotrzebowania na leki. W Ostrołęce zatrzymano również jednego z właścicieli sieci aptek współpracujących z rozbitą grupą.

Agenci CBA przeszukali mieszkania zatrzymanych, samochody i pomieszczenia zajmowane przez  10 innych firm -  m.in. hurtownie leków kontrolowane lub  współpracujące z zatrzymanymi osobami.

W wyniku przeszukań zabezpieczono m.in. setki pustych, niewypełnionych druków zapotrzebowań -  na każdym mogło się znaleźć wiele rodzajów poszukiwanych leków w dużych  ilościach.

Leki skupowane z aptek na podstawie fałszywych dokumentów

Jak ustalili agenci CBA, leki były skupowane z aptek na podstawie fałszywych dokumentów zapotrzebowań. Czyste zapotrzebowania w tysiącach wystawiał zatrzymany przez funkcjonariuszy CBA działający w grupie lekarz. Zapotrzebowania wystawiane były na rzecz jednej z kontrolowanych przez zatrzymanych przychodni lekarskich. Leki nie były przeznaczone dla pacjentów, ale do dalszej zyskownej hurtowej odsprzedaży. Poprzez współdziałającą w tym łańcuszku hurtownię farmaceutyków i medykamentów, skupione w nielegalny sposób z polskiego rynku leki, były sprzedawane do krajów europejskich.

Dopiero teraz, po zatrzymaniach,  zgromadzone przez Delegaturę CBA w Białymstoku materiały trafiły do Prokuratury Okręgowej w Białymstoku. Zatrzymani w prokuraturze usłyszą zarzuty m.in. sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia wielu osób, udziału w zorganizowanej grupie przestępczej oraz przestępstw przeciwko wiarygodności dokumentów.

Jak ustalono od początku działalności, czyli 2014 r. rozbita przez CBA grupa mogła współpracować z ponad 6500 aptek i punktów aptecznych z całej Polski. Agenci CBA nie wykluczają dalszych  zatrzymań w tej  sprawie.

 

Planowane zaostrzenie prawa

W marcu minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro podkreślał, że mają propozycję zmian w prawie farmaceutycznym, które mają pomóc ograniczyć nielegalny wywóz z Polski leków ratujących życie. We wtorek ministerstwo zdrowia podało, że projekt jest na etapie uzgodnień wewnątrzresortowych Ministerstwa Sprawiedliwości.

Prokurator generalny Zbigniew Ziobro podkreślał, że chcą przedstawić projekt dotyczący obrotu lekami, który spowoduje, że ogromne niedobory leków związanych z ratowaniem ludzkiego zdrowia i życia, zostaną w sposób istotny ograniczone. Liczba odmów dotyczących leków w aptekach jest ogromna np.: w ubiegłym roku było pół miliona odmów na lek przeciwzakrzepowy, milion - na lek na chorobę trzustki.

MS podkreślało, że nielegalny wywóz leków to ogromny problem społeczny, który zmianami w prawie chcą rozwiązać kompleksowo.

Dlaczego leki z Polski są wywożone?

Bo są dużo tańsze. Nielegalny wywóz leków przez ekspertów nazywany jest odwróconym łańcuchem dystrybucji. Zgodnie z prawem leki powinny trafiać od producenta do hurtowni farmaceutycznej, a z stąd do apteki i pacjenta. Jednak nieuczciwi przedsiębiorcy pod różnymi pretekstami np.: że konieczna jest utylizacja lub błędy w zamówieniach, cofają towar z aptek do hurtowni, a stamtąd wywożą je za granicę, gdzie otrzymują za nie dużo większe pieniądze. Lek w Polsce może kosztować 100 zł, a w Niemczech czy Francji 100 euro, dlatego zyski osób wywożących leki liczone są w milionach.

Dlaczego leki w Polsce są dużo tańsze niż na Zachodzie?

Bo ministerstwo zdrowia stale przyciska w negocjacjach firmy farmaceutyczne, by obniżały ceny leków i faktycznie ich cena jest często niższa niż w innych krajach. To dlatego opłaca się wziąć lek kupiony po polskiej cenie i w ramach eksportu równoległego wywieźć go na Zachód i tam dużo drożej sprzedać. W Polsce istnieje lista leków zagrożonych niedostępnością i gdy ktoś chce wywieźć lek z takiej listy, musi mieć zgodę GIF, a ten się nigdy na to nie zgadza. Problem polega na tym, że nieuczciwe podmioty wywożą te leki bez poinformowania GIF.

Jaki zmiany są planowane?

Wprowadzone zmiany przewidują zmiany w kilku obszarach. Hurtownie farmaceutyczne ma obowiązywać bezwzględny zakaz zaopatrywania się w produkty lecznicze u detalistów, czyli m.in. w aptekach. Zakaz ten obejmie również przesunięcia międzymagazynowe w ramach jednej firmy, a więc np. z apteki do hurtowni tego samego właściciela. - W tej chwili nie ma przepisów, które, by tego zabraniały – podkreśla Warchoł.

Kara do 10 lat więzienia

 

Przepisy mają wprowadzić także wysokie kary. Każdy, kto wbrew prawu nabywa, zbywa, przywozi, wywozi lub przechowuje produkt leczniczy będzie podlegał karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat. Przy przestępstwach na dużą skalę – od 6 miesięcy do 8 lat. A jeśli przestępstwo będzie dotyczyło leku zagrożonego brakiem dostępności w Polsce - sprawca narazi się na karę od roku do 10 lat więzienia.

Dziś brakuje wyraźnej sankcji karnej za nielegalny wywóz leków. Prawo farmaceutyczne przewiduje jedynie karę grzywny, ograniczenie wolności albo do 2 lat więzienia dla aptekarza, który zbywa leki do hurtowni lub innej apteki.

Wzmocnienie pozycji inspektorów PIF

Projekt wprowadza także wiele przepisów wzmacniających pozycję inspektorów Państwowej Inspekcji Farmaceutycznej. Dziś są oni często praktycznie bezradni w starciu z szarą strefą obrotu lekami. Nieuczciwi hurtownicy czy aptekarze sabotują kontrole, ukrywają dokumentację, zamykają przed inspektorami magazyny, a nawet stosują wobec kontrolerów upokarzające przeszukania.

Do 3 lat więzienia za utrudnianie kontroli

Za udaremnianie lub utrudnianie czynności służbowych inspektora farmaceutycznego grozić będzie nie do 2 lat więzienia, jak obecnie, lecz do 3 lat. Natomiast na 2 lata pozbawienia wolności narazi się hurtownik czy aptekarz, który będzie zacierał ślady wykrytych nieprawidłowości – naruszy zabezpieczenie dowodów (np. otworzy zaplombowany magazyn, schowa wykryte leki). 

300 tys. zł kary za ukrywanie dokumentów

Przedsiębiorca, który w wyznaczonym terminie nie przekaże dokumentów, danych lub informacji wskazanych przez inspektora farmaceutycznego, narazi się na karę pieniężną w wysokości do 50 tys. zł. W razie uporczywego uchylania się od obowiązku kara będzie mogła wynieść do 300 tys. zł.

Dostęp do pomieszczeń i pojazdów

Nowe przepisy gwarantują inspektorom farmaceutycznym dostęp do wszystkich pomieszczeń w hurtowniach i aptekach, a także do samochodów, którymi mogą być transportowane leki. Będą mogli swobodnie poruszać się po terenie objętym kontrolą bez obowiązku uzyskiwania przepustek. Inspektorzy będą mieli prawo legitymowania osób, jeśli uznają to za konieczne podczas kontroli. Nie będą podlegać rewizjom osobistym, które niejednokrotnie próbuje się wobec nich stosować podczas kontroli, powołując się na wewnętrze regulaminy obiektów hurtowni.

Pomoc policji

Państwowa Inspekcja Farmaceutyczna będzie mogła korzystać przy kontrolach z pomocy funkcjonariuszy policji, Straży Granicznej i Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Wynika to z częstych przypadków stosowania gróźb wobec kontrolerów, uniemożliwiania im wstępu do hurtowni i ograniczania swobody poruszania się po sprawdzanym obiekcie.

Kontrole sprawdzające

Dziś właściciele aptek i hurtowni farmaceutycznych nie muszą przejmować się wynikiem przeprowadzanych u nich kontroli. W praktyce nie ma bowiem możliwości szybkiego sprawdzenia, czy dostosowali się do poleceń i wskazań inspektorów. Dlatego projekt wprowadza specjalne kontrole sprawdzające. Będą one możliwe poza kontrolami planowymi, które są przeprowadzane raz na 3 lata.

Nagłe wejście do hurtowni

Projekt ułatwia również przeprowadzenie kontroli doraźnej, czyli bez zawiadomienia, gdy są sygnały o nieprawidłowościach. Dziś inspektorzy, którzy zastają hurtownię, w której nie ma właściciela lub uprawnionego pracownika, nie mogą podjąć w niej kontroli. Nie mają komu wręczyć formalnego upoważnienia do kontroli. W myśl nowych regulacji sytuacja taka nie przeszkodzi w wykonaniu kontroli. Będą one możliwe o każdej porze dnia i nocy, a nie - jak dziś - jedynie w deklarowanych godzinach pracy hurtowni.

Obowiązkowa obecność farmaceuty

Podczas kontroli w aptekach obowiązkowa będzie obecność zatrudnionego w niej farmaceuty, a nie tylko, jak często dzieje się to obecnie, właściciela apteki. Ułatwi to inspektorom czynności sprawdzające i wykrycie ewentualnych nieprawidłowości.