Klub PO złożył do projektu dwie poprawki. Poseł Rajmund Miller zapowiedział na posiedzeniu Sejmu, że jeśli nie zostaną przyjęte, PO będzie głosowała przeciw. Miller ocenił, że zmiany zaproponowane w noweli idą "w dobrym kierunku". "Ustawa zawiera jednak przepisy, na które nie możemy się zgodzić. Przepisy, które są przedstawione z nieprawdziwymi uzasadnieniami. To jest artykuł, który mówi o upublicznieniu ratownictwa medycznego" - powiedział. Sejmowa komisja zdrowia głosowała przeciw poprawkom zgłoszonym przez PO. Głosowanie nad projektem ma się odbyć na najbliższym posiedzeniu Sejmu.

Czy będą odszkodowania dla Królestwa Danii?


Najwięcej emocji budzą konsekwencje związane z wyeliminowaniem z rynku podmiotów prywatnych prowadzących zespoły ratownictwa medycznego z systemu ratownictwa medycznego. 
Zgodnie z projektem, umowy na wykonywanie zadań zespołów ratownictwa medycznego (karetek z obsadą) będą powierzane wyłącznie podmiotom leczniczym w formie samodzielnych publicznych zakładów opieki zdrowotnej, jednostek budżetowych oraz spółek kapitałowych z co najmniej większościowym udziałem Skarbu Państwa lub jednostki samorządu terytorialnego. Umowy, jakie prywatne firmy zawarły z NFZ na ratownictwo medyczne, zakończą się 31 grudnia 2018 r.
Posłowie podkreślali, że w uzasadnieniu projektu resort zdrowia nie przewiduje kosztów, jakie może ponieść Polska w związku z zaskarżeniem tego artykułu przez Danię, ponieważ jeden z podmiotów, który wykonuje usługi dla Państwowego Ratownictwa Medycznego, jest właśnie firmą z Danii.
Wiceminister zdrowia Józefa Szczurek-Żelazko na sejmowej komisji zdrowia podkreślała, że dotyczące ratownictwa umowy z podmiotami niepublicznymi wygasają na koniec 2018 r. - Nie będzie takiej sytuacji, że umowy będą rozwiązywane wcześniej. Po tym czasie odbędą się nowe postępowania konkursowe w oparciu o nowe przepisy. Umowy wygasają, dlatego nie ma zagrożenia roszczeń i odszkodowań. – podkreślała wiceminister. 


Z rynku wypadnie 135 karetek

Po wejściu przepisów z rynku ma zniknąć 135 karetek. Jak podaje resort zdrowia dysponenci prywatni mają ok. 9 proc. wszystkich zespołów pracujących w systemie. - Mamy deklarację, że publiczne podmioty będą w stanie zabezpieczyć te obszary, które do tej pory był obsługiwane przez prywatne podmioty – podkreśla Szczurek-Żelazko. – Jest możliwość podpisania kontraktu z prywatnym kontrahentem, gdy na danym ternie nie zgłoszą się publiczne podmioty lecznicze  spełniające przesłanki głosowanej ustawy. 
Wiceminister twierdziła, że dysponenci publiczni mają być w stanie przejąć pracowników funkcjonujących w systemie w prywatnych jednostkach. - Taka sytuacja w odwrotną stronę też miała już miejsce, gdy kontrahenci prywatni wygrywali konkursy i przejmowali pracowników z publicznych jednostek – podkreślała Szczurek-Żelazko. 
Lewiatan napisał list do premiera Morawieckiego
Konfederacja Lewiatan zwróciła się w poniedziałek do premiera Mateusza Morawieckiego z apelem o skorygowanie kierunków prac nad nowelizacją ustawy o Państwowym Ratownictwie Medycznym. Według Lewiatana, projekt jest niekorzystny dla przedsiębiorców, bo eliminuje z rynku 20 firm prywatnych. „Takie +upaństwowienie+ narusza Konstytucję RP" – ocenia Lewiatan. Organizacja uważa, że nowe przepisy ograniczą swobodę prowadzenia działalności gospodarczej oraz prawo własności; dotkną również obywateli na skutek pogorszenia jakości usług udzielanych w ramach ratownictwa.
Lewiatan ocenia, że obecność jednostek niepublicznych przyczynia się do podniesienia jakości całego systemu ratownictwa medycznego. "Likwidacja konkursów i zastąpienie ich dotacjami z budżetu uniemożliwi kontrolę społeczną kosztów i jakości świadczeń. Brak transparentności procesu legislacyjnego przykrywa brak argumentów i rzeczywistych motywów postulowanych zmian" – wskazano w piśmie do premiera.
Konfederacja zaapelowała o ponowną analizę proponowanych zmian i wykreślenie z projektu likwidacji otwartych konkursów w ratownictwie medycznym.


Zapisy noweli popierają ratownicy 

W ciągu ostatnich sześciu lat liczbę dyspozytorni medycznych zredukowano z 338 w 2011 r. do 42 na początku ostatniego kwartału 2017 r. Od 1 stycznia 2028 r. na każde województwo ma przypadać jedna dyspozytornia medyczna (z wyjątkiem województw śląskiego i mazowieckiego, gdzie przewiduje się po dwie dyspozytornie).
Projekt powiększa też katalog osób, którym będzie przysługiwała ochrona przewidziana dla funkcjonariuszy publicznych o udzielających pomocy medycznej w szpitalnym oddziale ratunkowym, dyspozytorów medycznych oraz wojewódzkich koordynatorów ratownictwa medycznego. Ma to, jak uzasadnia MZ, zapobiegać sytuacjom, gdy osoby wzywające karetkę lub pacjenci szpitalnych oddziałów ratunkowych i osoby im towarzyszące bezkarnie znieważają, grożą albo fizycznie atakują personel medyczny. Dzisiaj status funkcjonariusza publicznego mają osoby, które udzielają pierwszej pomocy, kwalifikowanej pierwszej pomocy oraz podejmują medyczne czynności ratunkowe.
Zapisy noweli popiera Krajowy Związek Zawodowy Pracowników Ratownictwa Medycznego. 
- To optymalne rozwiązanie, by powstała narodowa służba ratownictwa. Te zmiany dają na to szansę – podkreślał we wtorek na komisji Roman Badach-Rogowski, przewodniczący KZZPRM.

 

Ministerstwo zdrowia podkreśla, że upublicznienie ustabilizuje system PRM, będzie sprzyjało inwestycjom w infrastrukturę oraz wzmocni powiązania pomiędzy ratownictwem medycznym, a wojewodami i samorządami, a więc organami władzy publicznej posiadającymi szerokie kompetencje w dziedzinie bezpieczeństwa zdrowotnego ludności. 
Resort wskazuje, że pozostałe służby ratownicze - Państwowa Straż Pożarna oraz Policja - są formacjami o charakterze publicznym, a ich działalność jest gwarantowana przez państwo. Ratownictwo medyczne – jak zauważa MZ - na tle tych służb "stanowi wyjątek, co wymaga naprawy".
Zdaniem MZ, firmy prywatne nie są związane z władzami samorządowymi ani z administracją rządową żadnym zobowiązaniem do realizacji świadczeń ratowniczych i w każdej chwili mogą zrezygnować z działalności na danym terenie, bez uzyskiwania czyjejkolwiek zgody. W ocenie MZ, taka sytuacja stanowiłaby poważne zagrożenie dla zdrowia obywateli i stworzyłaby lukę nie do wypełnienia w krótkim czasie.