Magdalena Okoniewska: Jako jedyna placówka w Polsce posiadacie Państwo akredytację w zakresie podstawowej opieki zdrowotnej, i to już od kilku lat…

Krzysztof Marcin Zakrzewski: Akredytację Centrum Monitorowania Jakości w Ochronie Zdrowia, przyznawaną przez Ministra Zdrowia, po raz pierwszy otrzymaliśmy w roku 2014.  Pod koniec 2017 roku w rezultacie wizyt akredytacyjnych odnowiliśmy certyfikat. Posiadamy go jako jedyna placówka w zakresie POZ. Poza tym akredytację CMJ posiada 200 szpitali.

Dlaczego przychodnie nie decydują się na akredytację?

Pewnie dlatego, że nie ma z tego powodu żadnych profitów finansowych. Trzeba zapłacić za wizytę akredytacyjną – około 3,5 tys. zł oraz trzeba ponieść koszty związane z inwestycją w sprzęt czy szkolenie pracowników. W naszym przypadku wyniosło to około 300 tys. zł. Sporo wydatków, a w rezultacie akredytacja nie przekłada się na wyższy kontrakt z Narodowym Funduszem Zdrowia. Uważam, że placówki akredytowane powinny otrzymywać kontrakt na podstawie innego przelicznika niż pozostałe, jest to ewidentnie błąd systemowy. Być może naprawi go ustawa o jakości w ochronie zdrowia, której projekt jest w trakcie prac legislacyjnych. Jej procedowanie długo trwa, gdyż w polskich podmiotach istnieje duży problem z monitorowanie zdarzeń niepożądanych, szczególnie w szpitalach, często one nie są monitorowane, albo jest to robione nieprawidłowo. Ustawa nałożyłaby taki obowiązek i to zapewne budzi opór środowiska.

 

Poza tym CMJ wcale nie był chętny do certyfikowania Państwa placówek…

Tak, wręcz stwierdził, że się to nie opłaca. Zgodnie z przepisami opłata za wizytę akredytacyjną wynosi 3,5 tys. zł, niezależnie od tego, ile placówek posiada dany podmiot oraz ilu w związku z tym wizytatorów musi się zająć akredytacją. My posiadamy 9 przychodni, więc koszt, jaki musiał z tego tytułu ponieść CMJ, był wyższy niż wniesiona przez nas opłata. W przekonaniu Centrum pomogła interwencja resortu zdrowia, szczególnie wiceministra Marka Tombarkiewicza.

Dlaczego Państwo się na to zdecydowaliście, pomimo takich trudności?

Głównie w celu samodoskonalenia się, czyli podnoszenia jakości oferowanych usług. Certyfikat CMJ jako przyznawany przez ministra zdrowia jest pewnym wyznacznikiem jakości funkcjonowania zakładu, mimo że wiedza na ten temat wśród pacjentów jest w dalszym ciągu niewielka.

Wbrew temu, co się twierdzi, publiczne zakłady opieki zdrowotnej, są w gorszej sytuacji niż prywatne. Mają mniejszą elastyczność działania, gdyż muszą każdą decyzję konsultować z radą społeczną, muszą uzyskać akceptację organu prowadzącego, w naszym przypadku miasta stołecznego Warszawy, mają niewielkie możliwości świadczenia komercyjnych usług (dotyczy to jedynie takich, na które nie ma kontraktu z NFZ), a zwykle trafiają do nich pacjenci starsi lub gorzej sytuowani. Tak jest też w naszym przypadku. Obejmujemy opieką prawie 80 tysięcy osób, z dzielnicy Ochota, Ursus oraz z gminy Raszyn, wśród których jest wiele dojrzałych osób. Nie możemy, tak jak placówki prywatne „wybierać” tylko tych młodych, pracujących i zdrowych. Z drugiej strony – przyzwyczajenie pacjentów do nas jest także naszą siłą, gdyż tacy pacjenci składają deklaracje do naszych poradni podstawowej opieki zdrowotnej i wracają do nas.

Jak wyglądało przygotowanie do uzyskania akredytacji?

Ponieważ posiadaliśmy już wcześniej certyfikaty ISO, stwierdziliśmy, że nie będziemy tworzyć kolejnego systemu zarządzania, ale że wykorzystamy wypracowane przy okazji certyfikacji ISO standardy. Rozszerzyliśmy je o standardy wymagane przy akredytacji CMJ, niejako wbudowaliśmy w już posiadane procedury, nowe procedury, często ujednolicając czy zmieniając nazewnictwo i uzupełniając wymagane czynności i zasady postępowania. Posiadamy certyfikaty ISO 9001:2008, ISO 14001: 2004, a także BS OHSAS 18001:2007, dotyczący zarządzania bezpieczeństwem i higieną pracy, oraz ISO 27001:2013, czyli system zarządzania bezpieczeństwem informacji.

Podobnie postępujemy przygotowując się do rozporządzenia unijnego RODO, którego przepisy od 25 maja 2018 będą obowiązkowe. Na bazie posiadanego już systemu zarządzania bezpieczeństwem informacji, który obejmuje ponad 100 tzw. check pointów dotyczących sprawdzenia stanu przygotowania jednostki, opracowujemy standardy pod kątem RODO.

Na Państwa stronie internetowej dostępny jest dokument o nazwie księga zintegrowanego systemu zarządzania, która zawiera szczegółowe procedury, dotyczące w zasadzie wszystkich dziedzin działalności.

Księga ta wynikająca z procedur zarządzania obejmujących zarówno ISO, jak i akredytację CMJ, dotyczy dokumentowania poszczególnych czynności, ewidencji przyjęć, wizyt domowych, porad telefonicznych, analizy skierowań do szpitali, zbierania danych statystycznych, opieki okołoporodowej, terminalnej czy leczenia bólu itd. Zawarte w niej zapisy obejmują także między innymi przekazywanie wytycznych rekomendowanych przez Kolegium Lekarzy Rodzinnych, ocenę pracowników czy badanie satysfakcji pacjentów. Standardów jest kilkadziesiąt.

Nakłada się tutaj kilka przepisów, wśród nich na przykład rozporządzenie ministra zdrowia w sprawie dokumentacji medycznej, normy jakościowe i normy akredytacyjne. Tak naprawdę więc w jednym zakładzie musi się nakładać kilka warstw dokumentacyjnych.

Kto uczestniczył w przygotowaniach do uzyskania certyfikatu CMJ?

Cała załoga, ale szczególną rolę odegrał personel pielęgniarski jako ta grupa, która  najbardziej utożsamia się z placówką i której szczególnie zależy na jej dobrym wizerunku i odbiorze. Jest to grupa bardzo zżyta z zakładem, która najczęściej dąży do doskonalenia jednostki.

Wspomniał Pan, że placówki publiczne mają trudniejszą sytuację niż prywatne, ale Zespół Lecznictwa Otwartego Warszawa Ochota chyba nie ma na co narzekać. Wypracowujecie zysk, macie ciekawe plany na przyszłość…

Zysk wypracowujemy, za rok ubiegły wyniósł on 800 tys. zł,  ale nie dzięki działalności medycznej, ta przynosi bowiem straty. Oferujemy inne usługi, na przykład mamy myjnię samochodową, prowadzimy centrum zdrowia i urody, będziemy zajmować się także pielęgnacją terenów zielonych.

Ale jednocześnie prowadzicie ciekawe projekty medyczne…

W ramach programu Aktywny Senior będziemy realizować projekt dotyczący usprawniania ruchowego osób starszych, a we współpracy z Państwową Agencją Rozwiązywania Problemów Alkoholowych będziemy prowadzić poradnię leczenia uzależnień wyspecjalizowaną w zakresie niesienia pomocy kobietom w ciąży spożywającym alkohol. Będzie to placówka przeznaczona dla pacjentek z całego województwa mazowieckiego. Powstanie przy ulicy Skarżyńskiego, koszt inwestycji wyniesie około 3 mln zł, z czego połowę dołoży miasto st. Warszawa. Szacuje się, że w regionie może być nawet 300 takich kobiet potrzebujących pomocy.

Mamy doświadczenie w tego typu działalności, gdyż prowadzimy dwa centra zdrowia psychicznego, w ramach których funkcjonują poradnie zdrowia psychicznego dla dorosłych i dla dzieci, oddział dzienny psychiatryczny, oferujemy też leczenie odwykowe oraz opiekę środowiskową.

Działa u nas też Klinika Psychiatrii Oddziału Fizjoterapii II Wydziału Lekarskiego Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.

Jesteśmy także akredytowani do prowadzenia szkoleń w ramach specjalizacji z medycyny rodzinnej, organizujemy takie szkolenia dla innych placówek oraz dla lekarzy, którzy odnawiają prawo wykonywania zawodu.  Dzięki temu nie mamy problemu z zatrudnieniem kadr, jedyny problem, jaki mamy, dotyczy oczywiście jak wszędzie braku lekarzy pediatrów.

Inwestujecie także w informatyzację…

Wprowadzamy system informatyczny, które zarówno pomoże w zarządzaniu jak i ułatwi pacjentom korzystanie z naszych usług. Ograniczymy konieczność czekania w kolejkach przez obsługę elektroniczną osób oczekujących na wizytę, wprowadzimy system przypominania o szczepieniach czy internetowy panel obsługi pacjenta.

Rozmawiała: Magdalena Okoniewska