Resort zdrowia planuje, by program stypendialny ruszył w październiku. Miałby być sfinansowany z funduszy UE. Zgodnie z planami resortu, pieniądze w wysokości kilkuset złotych mieliby otrzymywać młode pielęgniarki, położne i ratownicy medyczni. Miałoby to być "stypendium ministerialne na podwyższenie kwalifikacji".

Zdaniem  resortu te dodatkowe pieniądze mają zachęcić absolwentów tych kierunków do podejmowania pracy w zawodzie. Teraz aż 30 proc. absolwentów szkół pielęgniarskich nie pracuje w zawodzie.

MZ chce, by stypendium było przyznawane już pod koniec studiów i przez pierwsze dwa lata po podjęciu pracy. Pieniądze otrzymywałyby ci absolwenci, którzy zdecydują się na pracę w placówce mającej umowę z NFZ. Dodatkowe wynagrodzenie otrzymywałyby także doświadczone pielęgniarki, które sprawują opiekę mentorską nad rozpoczynającymi pracę w zawodzie. Pieniądze miałyby być przyznawane niezależnie od zarobków.

 

500+ dla pielęgniarki

Zofia Małas, prezes Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych podkreśla takie 500+ dla pielęgniarek to dobry pomysł, by młode osoby chciały pracować w tym zawodzie. – Jednak to powinna być jedna z wielu możliwych zachęt, bo mam wątpliwości, czy samo stypendium wystarczy – mówi Małas i dodaje, że absolwentki pielęgniarstwa nie pracują w przychodniach czy szpitalach, bo tam proponuje im się na starcie 2400 zł brutto. Więcej zarobią pracując w drogerii jako kasjerki, w salonach jako kosmetolog czy przedstawiciel handlowy w firmie farmaceutycznej.

Według danych NRPiP w Polsce jest 225 tys. pielęgniarek czynnych zawodowo oraz 27 tys. położnych czynnych zawodowo. Problem polega na tym, że tylko 33 tys. to osoby młode, czyli od 21. do 40. roku życia, a zdecydowana większość (173 tys.) pielęgniarek ma od 40 do 60 lat. Według szacunków Izby do 2020 roku z zawodu będzie mogło odejść – ze względu na uprawnienia emerytalne – około 25 proc. pielęgniarek i położnych, co spowoduje jeszcze większy niż dotychczas deficyt kadrowy.

- Za trzy lata z systemu odejdzie 70 tysięcy pielęgniarek. Oznacza to dramat dla systemu ochrony zdrowia – alarmuje prezes Małas. – Nie będzie miał kto ich zastąpić, bo co roku dyplomy otrzymuje niecałe 5 tys. pielęgniarek i położnych, spośród których tylko 65 proc. podejmuje pracę w zawodzie.

Małas podkreśla, że zachęty finansowe działają, co widać po wprowadzonej w 2015 r. przez ministra zdrowia prof. Mariana Zembalę podwyżce (otrzymują 400 zł w kolejnych czterech latach, poczynając od września 2015 r.). - Wyraźnie widać, że wzrost wynagrodzenia skutecznie zatrzymuje wykwalifikowany personel w zawodzie – podkreśla Mała i dodaje, że potrzebne są rozwiązania systemowe dotyczące zarówno płacy, jak i warunków pracy, by umożliwić utrzymanie bezpiecznego wskaźnika pielęgniarek i położnych na 1000 mieszkańców. Małas podkreśla, że konieczne jest np.